wtorek, 23 kwietnia 2019

Zawieje wszystko, zasypie...

Pamiętam opowieść Odojewskiego o podobnym do nazwy tej notki tytule... Są bez wątpienia ludzie, którzy żyją w pysze a ' la - „Po nas choćby i potop...”. To niewątpliwy błąd i głupota! Wypacza wszelkie międzyludzkie relacje i interakcje, zwłaszcza rodzinne. Dziecko oczekuje i jest długi czas niemal obligatoryjnym "testerem” autentyzmu i sensu odniesienia do życia rodzica. Taki „moralny reset” - czystość moralna dziecka. Jeśli taki pyszałek – rodzic mu się trafi – cierpi poczucie braku głębszego sensu istnienia, tak bywa w każdym razie często, tak jest powszechne... Ale dodam tu szybko, że ostatecznie bilans mojej przeszłości od tej strony jest „bardzo” na plus!! Jest też postęp w następstwie pokoleń – ja dokonuję niewątpliwie „siedmiomilowego” kroku na przód – przynajmniej jeśli chodzi o autentyzm i moralność w podejściu do życia. I to znów dodajmy mimo pewnych może nawet znanych zaszłości. Ale, jak mawiał dowcipnie Jan Sztaudynger - „W pogoni za ideałem największe świństwa popełniałem” i to jest właśnie to o co chodzi, gdy za św. Franciszkiem dodamy - „Niebo, to cała droga do nieba, a piekło – cała droga do piekła”... Trzeba dysponować ideałami najwyższego lotu, w „nadrzędnym systemie oceny”, by do nich bezwzględnie dążyć i się rozwijać - „by dawać”. To jest sposób na szczęście - „rozwój i dawanie” z tego, co się osiąga, i w tym sensie „spełnienie” daje nieograniczoną satysfakcję. Ten schemat heurystyczny, to też świetny pomysł na samorealizację na gruncie biznesowym... I mówię to za takimi „tuzami” mądrości „tego świata”, zgadzam się z tym solennie, jak Anthony Robbins czy Jim Rohn albo Covey... Zatem, powtórzmy, czy jest to jakieś clou i coś szerzej nie praktykowanego?? Otóż nie.... Ludzie są do siebie podobni i pomijając okres dojrzałości, czasem prowadzonej w artefakcie „cichej desperacji” i „stłamszenia przez życie” - do etapu, co dodamy za Heglem (dialektyka, historiozofia) – antytezy żyją wyżej ustalonymi standardami w moralności właśnie. To jest zatem co najmniej połowa populacji „Brothers in Arms” - „Towarzyszy Broni” :) Nie jesteśmy samotną wyspą, nie musimy niczego nazywać indywiduum ani usprawiedliwiać „bycia sobkiem” - w świecie aż roi się od ludzi nam podobnych, często zatem jest okazja złamać „okowy samotności” i budować tu wzajemną interakcję współzależnie, mądrze. Nawet, jeśli to będzie relacja partnerska, typu mężczyzna – kobieta. A potem, gdy świat „zaszczycą” naturalnie i potencjalnie latorośle – to dopiero jest szansa się wykazać na przykład empatią, szacunkiem czy ogólnie „moralną akuratnością”! I dzieci w świetny wręcz mistrzowski sposób wystawiają nam cezurę od strony tego co najważniejsze, a dane przez Naturę, czy pośrednio Boga – są „moralnym resetem”, jak piszę, Twoich i moich dokonań w tym względzie. Każde zaniedbanie i niedociągnięcie zostaje ocenione i zauważone, ale „emanacyjnie”, w sposobie „przekładu fizjologicznego” w cechy charakteru, osobowości i właściwości osiągnięć latorośli! I to jest to „Rage Agaist the Machine” - „Żywioł kontra maszyna” w przypadku następstwa pokoleń w porządku właśnie raczej Natury, tu ludzkiej. I jest Ona ważniejsza niż wszystko inne! Widać to bez wątpienia w fakcie, iż niekiedy dzieci z „dobrych” domów „schodzą” przecież na złą drogę czy nic nie osiągają...

Zasypie wszystko, zawieje”! „Po nas choćby potop” - „Świat struchleje”!! Lecz ja powiem – gdzieżby?! Skromność, wolność – mądrość, to me inspiracje i Życiu – w chwale - „Cześć Ci”... Gdy wyruszam Nocą na „ekstremalne” działanie – bytność tu, tam – w lesie czy w Parku Dworskim „Droga Pani, Panie” - zdobywam azyl, od powszechności, tyle szczęścia, tyle radości... Tu sowa „zapowie” wołaniem - „przednie” osiągi już dokonaniem... Tam kumak nizinny „śpiewa” czyste pieśni, gdzie Park Dworski trwa – inspiracja Novum i nowych opowieści! Sens, ten głęboki, jest w sianiu – życiu i prawym dokonaniu! W Rozwoju, autentyzmie czy w Dawaniu... Niech „sieje się” po kres, jak sowi zew, to co mądre wszędy – jak kumaka nizinnego śpiew niech hen daleko roznosi się nawet kędy - „wichry niespokojne  wieją”! To, że „służyć” ważniejszym od dla siebie chcieć, gdy „horyzonty egoizmu” „grudniową zawieją truchleją”...  Że to „w dawaniu” tylko radość można z Życia mieć – więc wiedząc to wszystko, to Piękno znając – czego jeszcze, do Życia, można chcieć?
(c) ecback


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz