wtorek, 23 kwietnia 2019

Metoda biznesowa

Mężczyzna ten, to biznesmen. W jego podejściu zwracała uwagę „metodyczna, permamentna niekonsekwencja”... Ale tylko z pozoru! Był to jego aspekt osobowości, świetnie sprawdzający się w przypadku biznesu, wraz z innymi atrybutami „wzorca”, tu świadomie adaptowanego do działań biznesowych. Dzięki temu wszystkiemu – działań o walorze naturalności, właściwości jego osobowości. Z powodów tych balansował na granicy „pozytywnej psychopatii”! Oto, w sytuacjach, w których negozjacje się przedłużały, lub były dla niego niepomyślne, wprost szokował ripostą, pointą z grymasem uśmiechu na ustach, ale nie zawsze. Była to gra, z pozycji „wygrana – wygrana”, ale na jego warunkach, co do czasu trwania! Zawsze szybko w tym sposobie uzyskiwał decyzję zakupową, i dopinał tranzakcję do końca. Gdy zbyt szokował, natychmiast obracał w żart swoją próbę przesilenia szali negocjacji. Potrafił powiedzieć - „No nie rżnijmy głupa!” czy temu podobne, a po chwili z uśmiechem zachecającym do akceptacji wprowadzał element żartu przywracających pozytywną równowagę prowokowanych tak w adwersarzu emocji. Jednak na długo jeszcze zapamiętywało się te jego „szokujące riposty”...

By być skutecznym – tak o to chodzi... Szokujesz, lecz to właśnie emocji nie „moży”! Nadajesz słowom, srogi ton. Lecz taki jesteś, że ze zdziwienia marszczysz mą skroń! Nawet gdyby inaczej się chciało, to taki jesteś, że szoku, nie mało. Że ripostujesz jak niby agresor, już jednak słowa lepsze prze to! Już ma się mieć trochę wrażenie, że nie przystoi to przesilenie. Że tak nie wolno – chciało by się rzec! Ty udowadniasz – że warto to mieć. Zatem decyzja zapada w mig – gdy Ty swą pointą dajesz jej ryt. Wybaczyć można i aż się tu chce – bo twa charyzma zapiera dech..
(c) ecback

Pragmatyczne szczęście stylu Retro

Co zrobić? Jak żyć? Zawsze to wiem – co się sprawdzało – zadziała, wiem!


Oto znów spotkałem tą kobietę! Gdy Ją widzę, i jestem dość blisko, zawsze tak samo się Ona zachowuje, by zwrócić na siebie i swe zalety uwagę... „Wdzięczy się” głosem, tym samym gestem i wyrazem twarzy.... Podkreśla zawsze też tak samo  dykcję i barwę tonu tegoż głosiku. Ruchem twarzyczki i przodu głowy ku górze! Jest przekonana, że to zadziała! Ba – zawsze wcześniej działało... Niewiasta ta jest około i poniżej 40-stu lat. Jest wolna, w sensie - po rozwodzie. By kogoś poznać zawsze stosuje te same zatem, sprawdzone, jak piszę, oczywiście także w Jej mniemaniu, triki. I to świetna i mądra strategia!!

Ja także tak robię... Gdy chandra dopada – natychmiast działam, ale relewantnie, robiąc to co przynosi mi największą satysfakcję! To jest daleko lepsza od trunku, tak powszechnej i powszedniej dla wielu metody, sposobność uzyskania tego samego rezultatu. Szczęścia, poczucia zadowolenia i jeszcze i to tylko pozytywnie uzależnia! Zapewniam! Jest to w moim przypadku - albo pasjonująca lektura, a jeszcze częściej twórczość literacka i wypady „na ptaki” czy ogólnie - „łono Natury”. Do wyboru i zawsze skutecznie – do koloru. W jednej chwili życie me nabiera głębokiego sensu oraz radości. Te metody to „azyl uszczęśliwiania się” na każdą pogodę i nastrój, na przykład na mnie nie działa fakt, że teraz w grudniu aura od tygodni raczej fatalna i ponura. Byle zacząć, a w kilka chwil dzieją się emocjonalne i mentalne cuda! Wraca poczucie „akuratności” i wartości własnego życia. Kolor i ciepło – emocje spełniania się i satysfakcji. Rozwój, a potem obdarowywanie innych, to jest ten sposób i cel. Najlepiej wg klucza własnych, znanych z przeszłości, strategii i metod. A gdy zaczniemy w tym wszystkim iść na przód – wprawimy z pewnością w niekłamany zachwyt siebie i innych. Sposób chwalebny i jakże skuteczny dla morale i poczucia szczęścia! Od siebie i za nie tylko sobie znanymi Autorami de facto „życiowych mądrości” i wiedzy polecam każdemu...

Wiedza to Potęga – wierzcie mi! Daje szczęście – spełnia sny! Wystarczy chcieć, i choć to dużo – czasem – dokona się cud, szukać, i znaleźć to pewnik, od Innych zaczyn! Gdy gmatwa się Losu niepewna droga – wróć do Przeszłości – a minie trwoga! Lecz zrób to co już kiedyś działało i co Ci szczęście po prostu dawało! I teraz stosując ten sam trik – odtworzysz spełnienia poczucie w mig! To wiedz już zawsze zatem... – Idź Drogą Zachwytu – a pokonasz trudności – z polotem, jak w grze, tu w życiu, szach - matem...
(c) ecback

Zawieje wszystko, zasypie...

Pamiętam opowieść Odojewskiego o podobnym do nazwy tej notki tytule... Są bez wątpienia ludzie, którzy żyją w pysze a ' la - „Po nas choćby i potop...”. To niewątpliwy błąd i głupota! Wypacza wszelkie międzyludzkie relacje i interakcje, zwłaszcza rodzinne. Dziecko oczekuje i jest długi czas niemal obligatoryjnym "testerem” autentyzmu i sensu odniesienia do życia rodzica. Taki „moralny reset” - czystość moralna dziecka. Jeśli taki pyszałek – rodzic mu się trafi – cierpi poczucie braku głębszego sensu istnienia, tak bywa w każdym razie często, tak jest powszechne... Ale dodam tu szybko, że ostatecznie bilans mojej przeszłości od tej strony jest „bardzo” na plus!! Jest też postęp w następstwie pokoleń – ja dokonuję niewątpliwie „siedmiomilowego” kroku na przód – przynajmniej jeśli chodzi o autentyzm i moralność w podejściu do życia. I to znów dodajmy mimo pewnych może nawet znanych zaszłości. Ale, jak mawiał dowcipnie Jan Sztaudynger - „W pogoni za ideałem największe świństwa popełniałem” i to jest właśnie to o co chodzi, gdy za św. Franciszkiem dodamy - „Niebo, to cała droga do nieba, a piekło – cała droga do piekła”... Trzeba dysponować ideałami najwyższego lotu, w „nadrzędnym systemie oceny”, by do nich bezwzględnie dążyć i się rozwijać - „by dawać”. To jest sposób na szczęście - „rozwój i dawanie” z tego, co się osiąga, i w tym sensie „spełnienie” daje nieograniczoną satysfakcję. Ten schemat heurystyczny, to też świetny pomysł na samorealizację na gruncie biznesowym... I mówię to za takimi „tuzami” mądrości „tego świata”, zgadzam się z tym solennie, jak Anthony Robbins czy Jim Rohn albo Covey... Zatem, powtórzmy, czy jest to jakieś clou i coś szerzej nie praktykowanego?? Otóż nie.... Ludzie są do siebie podobni i pomijając okres dojrzałości, czasem prowadzonej w artefakcie „cichej desperacji” i „stłamszenia przez życie” - do etapu, co dodamy za Heglem (dialektyka, historiozofia) – antytezy żyją wyżej ustalonymi standardami w moralności właśnie. To jest zatem co najmniej połowa populacji „Brothers in Arms” - „Towarzyszy Broni” :) Nie jesteśmy samotną wyspą, nie musimy niczego nazywać indywiduum ani usprawiedliwiać „bycia sobkiem” - w świecie aż roi się od ludzi nam podobnych, często zatem jest okazja złamać „okowy samotności” i budować tu wzajemną interakcję współzależnie, mądrze. Nawet, jeśli to będzie relacja partnerska, typu mężczyzna – kobieta. A potem, gdy świat „zaszczycą” naturalnie i potencjalnie latorośle – to dopiero jest szansa się wykazać na przykład empatią, szacunkiem czy ogólnie „moralną akuratnością”! I dzieci w świetny wręcz mistrzowski sposób wystawiają nam cezurę od strony tego co najważniejsze, a dane przez Naturę, czy pośrednio Boga – są „moralnym resetem”, jak piszę, Twoich i moich dokonań w tym względzie. Każde zaniedbanie i niedociągnięcie zostaje ocenione i zauważone, ale „emanacyjnie”, w sposobie „przekładu fizjologicznego” w cechy charakteru, osobowości i właściwości osiągnięć latorośli! I to jest to „Rage Agaist the Machine” - „Żywioł kontra maszyna” w przypadku następstwa pokoleń w porządku właśnie raczej Natury, tu ludzkiej. I jest Ona ważniejsza niż wszystko inne! Widać to bez wątpienia w fakcie, iż niekiedy dzieci z „dobrych” domów „schodzą” przecież na złą drogę czy nic nie osiągają...

Zasypie wszystko, zawieje”! „Po nas choćby potop” - „Świat struchleje”!! Lecz ja powiem – gdzieżby?! Skromność, wolność – mądrość, to me inspiracje i Życiu – w chwale - „Cześć Ci”... Gdy wyruszam Nocą na „ekstremalne” działanie – bytność tu, tam – w lesie czy w Parku Dworskim „Droga Pani, Panie” - zdobywam azyl, od powszechności, tyle szczęścia, tyle radości... Tu sowa „zapowie” wołaniem - „przednie” osiągi już dokonaniem... Tam kumak nizinny „śpiewa” czyste pieśni, gdzie Park Dworski trwa – inspiracja Novum i nowych opowieści! Sens, ten głęboki, jest w sianiu – życiu i prawym dokonaniu! W Rozwoju, autentyzmie czy w Dawaniu... Niech „sieje się” po kres, jak sowi zew, to co mądre wszędy – jak kumaka nizinnego śpiew niech hen daleko roznosi się nawet kędy - „wichry niespokojne  wieją”! To, że „służyć” ważniejszym od dla siebie chcieć, gdy „horyzonty egoizmu” „grudniową zawieją truchleją”...  Że to „w dawaniu” tylko radość można z Życia mieć – więc wiedząc to wszystko, to Piękno znając – czego jeszcze, do Życia, można chcieć?
(c) ecback


Cudowna ludzka wolność wyboru...

Oto dopada mnie chandra, na wiele godzin. Wspomnienie, dawny, a wciąż aktualny konflikt zabija i działa destrukcyjnie. Rozpacz podświadoma i rozpamiętywanie. Scheda po chwili, gdy to wszystko miało miejsce, a byłem wtedy bardzo mały. Nawet nie chwili – to wszystko jest aktualnością po dziś dzień. Jest wpisane we mnie, nawykowe. Jednak już nie chcę się odegrać. Już nie chcę prosić ani nalegać by coś się zmieniło! Wybieram wybaczenie i wolność, od wszelkich słusznych roszczeń i pretensji! Oto odkrywam na nowo potęgę iście ludzkiego wyboru i wolności... Zadaję sobie pytanie - „Jak mogę to wszystko sensownie wykorzystać??” I mam, być wdzięcznym za „okazję”, którą stanowi to wszystko. Ten dar powinowactwa w przypadku innych ludzi i możliwości służenia im pomocą. Okazać chwałę odwagi i dążenia dalej i dalej, aż za bezkresny horyzont wszelkich tu możliwości! Tak decyduję! I od razu mój duch aż płonie od uczucia wolności i nie kłamanej, zasłużonej satysfakcji, motywacji, perspektyw... Tak – szlachetny dystans, to chwała „bycia górą” nad wszelką nędzą i złem w każdej międzyludzkiej relacji. Oto wolny jak nigdy dotąd dostrzegam bezkresne perspektywy tam, gdzie wydawało się, że nigdy już nie będzie przestrzeni. Że z pozoru nadciąga katastrofa lub względnie – gigantyczne ryzyko „głębokiej wody” jako metody na zmianę, mobilizację, novum. Oto jednym aktem wybaczenia i nadania koloru dalszemu życiu oddaję część potędze ludzkiego ducha i wolności wyboru! Mam to – idę dalej, z podniesioną głową, z wdziękiem i pewnością swego... Jestem wolny i tylko wyglądać efektów takiego podejścia we własnym i innych życiu...

Tak, tak – potęga Wiedzy! O Życiu w chwale – nie podłej nędzy! Moralność czysta i adekwatna – wybór na zawsze, to nie jest gratka... Zająć stanowisko, ale właśnie takie, że się pojednam, nazwę współbratem... Kogoś, kto może i winę ponosi – lecz ten mądrzejszy – pierwszy przeprosi! Już perspektyw otwiera się bezkres – gdy wybaczenia i wolności poszerzę zakres! Już tylko chwila, do wielkich dokonań – będę mądrzejszy – bo szlachetność i prawość tu dodam...
(c) ecback

Backing time...

Przeszłość dopada, dominuje i przygniata.... :( Wszytko jest "back" i o tym będzie ten blog pisarski... :) Zapraszam!! :) / może jeszcze dziś zamieszczę pierwszy wpis. Ale po co się spieszyć, skoro lepiej wybierać myślenie o przyszłości?? Jednak "back" ma swoją wagę i znaczenie. Przyszłości nie ma bez planu, ale i rozumienia - kontroli nad podświadomością... "Backing time" to jej okrutna odsłona, a moja walka... Witaj może, jednak i jak się znów i znów postarać - walcząc z entropią i bezwładem, Nowy Dniu!! Oby jutrzenko zmiany i nowego lepszego życia... :)